Pojedynek szlachetnych
" a oczy miała pełne łez.
(Lidya pozostaje, i odwraca się — Peggy ją postrzega.)
I moję drogą panią widzę tu. Ach jak to dobrze! teraz mi będzie lżej i śmielej.
LIDYA.
Moja Peggy, opowiadaj dalej.
PEGGY
(wesoło).
Najdroższa, jedyna moja pani, wszystko co do słowa! — Na czemże więc stanęłam?... Aha!
Miss miała pełne łez oczy i była blada, jak papier.
— Zmiarkowałam zaraz że jest źle, lecz jak gdyby nic, biorę się pod boki i pytam: Moja panno, zkąd to wiesz, że ja mam wiedzieć koniecznie o panu Stanley?
Zresztą cóż ciebie tak bardzo pan Stanley obchodzi? "Co mnie obchodzi? — rzekła ze łzami — to tak samo, jakbyś się pani pytała, co mnie obchodzi mój ojciec.
" — Ho, odzywam się i dla pewności biorę się jeszcze raz pod boki. Ho, ho. pan Stanley niebardzo wygląda na ojca. — Na to miss odparła z dumą:.
"Pan Stanley jest moim i mego brata prawnym opiekunem. " — Chcąc zagadać sprawę, znowu się pytam: od jak dawna nie widziałaś go pani? "Od wczoraj w południe — odrzekła.
— Mówił że zrobi wieczorem wycieczkę, jak dawniej, konno, w okolice zamku Brougham: " — Może już jest w domu u siebie, robię u-wagę.
— "Właśnie niema go, zawołała, łamiąc ręce. " — Jak mi Bóg miły, załamała ręce. ( Pokazuje, łamiąc zwoje.
) "Niema go w domu, niema go na kursach, a wyjechał z nie zagojoną raną — opowiada dalej miss. — Przestraszyłam się i jadę do Brougham; tam rozpytuję się, lecz nikt nie wie.
Idę do parku, zaczepiam ogrodnika. " — Pewno Jana widziała, o, jestem najpewniejsza że Jana. — Gruby, pękaty, mały, nizki, poznaczony ospą? Czy tak? pytam się miss.
— "Tak, tak, odpowiada. " To był Jan, mówię...
NORTH.
Ależ Peggy, zostaw Jana i kończ nareszcie.
PEGGY.
Jan, bo to on był, tłumaczył się, żenienie wie — chociaż wie, pół napół.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 Nastepna>>